-Jak tam twoja córeczka, która się wkrótce urodzi?- zapytała lwica i karmelowej sierści. Jej przyjaciółka pomału otwarła zielonawe ślepia i odparła:
-Bardzo dobrze, Sabby. Już wkrótce... Rafiki powiedział mi, że przy odrobinie szczęścia, moja mała Nala przyjdzie na świat, już dzisiaj.
Tak, od ostatniego ich wspólnego polowanie minęły cztery miesiące. Wówczas obie lwice zaszły w ciążę. Nagle przyszedł do lwic Mufasa. Na jego widok Sarabi, szepnęła coś do przyjaciółki po czym, podbiegła do męża i skoczyła na niego.
-Ha! Leżysz Muffy!- zawołała. Mufasa zdziwiony spojrzał na żonę, a potem śmiał się razem z nią i z Sarafiną. Królowa polizała króla po poliku. Ten otarł się o nią nosem i wstał.
-Co z naszym synem, Sarabi?- spytał lew o rudej grzywie. Na to jego żona spojrzała na swój brzuch i wymasowała go łapą.

-W sumie, ja nie mam nic przeciwko.- powiedział Mufasa i zwrócił się do Sarafiny.- A czy ty, podejmiesz się tego i zgodzisz na to, aby twoja córka była zaręczona z przyszłym władcą?
-Tak, panie.- pokłoniła się zielonooka.
-Niech więc tak będzie!- odrzekł Mufasa. Cała trójka ruszyła ku Lwiej Skale. Opowiadali sobie żarty i śmiali się. Droga co prawda im się przez to troszkę dłużyła, ale oni byli zadowoleni.
Tej nocy, w której niebo przybrało barwę ametystu, czerwieni rubinu i bursztynu, na świat przyszedł Simba - syn Mufasy i Sarabi. I to nie tylko on, na świat przyszła jeszcze Nala - córka Shisazena i Sarafiny. To była najpiękniejsza noc w historii całej Lwiej Ziemi.
--------------------------------------------------------------------
Nudne :p Napisałam notkę bo się nudziłam... nie za bardzo wychodzą mi notki o narodzinach lwiątek. Mam nadzieję, że was tym nie zniechęciłam do czytania bloga. Komentujcie! :D :D
Super nota:) Mi się podobają wszystkie twoje notki :) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńŚwietna notka:)
OdpowiedzUsuńSupcio notka:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna notka! Czekam na kolejną
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietna notka! Kiedy będzie kolejna?
OdpowiedzUsuń