niedziela, 2 września 2012

Rozdział XII - Ceremonia Simby

Przychodzimy na świat tak bezradni
I Słońce posyła nam swój dar.
I z każdym dniem nowy spełnia się sen,
Z każdym snem życie nabiera barw.
I każdy z nas już czuje zew,
Z każdą chwilą i ze wszystkich stron
przybywamy na znak, wiemy, że właśnie tak
Wiruje w nas, wieczny życia krąg.
http://www.lionkingpride.net/images/screencaptures/elephant2.jpg
To początek i kres,
Miłość, żal i gniew
Jeden mają rytm,
Jak noc i dzień.
Tutaj każdy z nas
swe odnajdzie miejsce
a krąg życia, krąg życia niech trwa!
 
To początek i kres,
Miłość, żal i gniew
Jeden mają rytm,
Jak noc i dzień.
Tutaj każdy z nas
swe odnajdzie miejsce
a krąg życia, krąg życia niech trwa! 

Tak, właśnie rozpoczęła się prezentacja księcia Simby. Pawian Rafiki pokazał Simbę z czubka Lwiej Skały. Na widok podrośniętego już nieco malucha zwierzęta zaczęły radośnie wiwatować. Podniosły się wielkie, wesołe okrzyki. Simba jednak nic nie rozumiał. Zaczął się rozglądać po wszystkich stronach. Był zaciekawiony wszystkim co go teraz otaczało.  Mufasa i Sarabi z dumą patrzyli, jak lwiątka radośnie wymachuje do poddanych łapkami. Wtem, na Simbę spadł promień słońca, a w nim ukazał się duch jakiego lwa, o zielonych oczach, czarnej grzywie i złocistej sierści. To był Ahadi, uśmiechał się wesoło do wnuka. Zwierzęta zaczęły się kłaść łby na bujnej, zielonej trawie i powstało coś w rodzaju ukłonu. Zawiał nagle mocniej wiatr, a świeże powietrze zaczęło mącić grzywę władcy. A potem Mufasa wydał z siebie głośny ryk, tak, że aż Lwia Skała, lekko się zatrzęsła. 
*   *   *   *  *
Skaza, z trudem podniósł łeb. Otrząsnął z grzywy kurz i otrząsnął się. Jedyną rzecz, którą zapamiętał z ostatniego dnia, to kłótnię z matką. Wstał z ziemi i zaczął powoli wlec się w stronę Lwiej Skały. Zauważył tłum zwierząt, wiedział, że odbyła się prezentacja, na którą wcale, a wcale nie chciało się iść. Usiadł ponuro w swojej grocie i zaczął się wylizywać z pyłu, który miał na całym futrze.Kiedy skończył się myć, nie wyglądał już tak potwornie, ale jego twarzy z gniewnej stała się nagle znudzona. W każdym razie, teraz wyglądał tak, jakby mu na niczym nie zależało. Ułożył się wygodnie pod ścianą i zaczął myśleć. Dotychczas niezmąconą ciszę, przerwały jakieś kroki. Lew nadstawił baczniej słuchy i odwrócił łeb. Spodziewał się brata, albo Ziry, ale przed wejściem stała... Shenzi. Skaza warknął pod nosem niezadowolony, ale po chwili zapytał:
-Czego chcesz, Shenzi?
-To co z tą połową Lwiej Ziemi, dostaniemy ją, czy nie?- zapytała obojętnie z wywieszonym językiem, jakby sto lat nie piła. Brat króla zmarszczył czoło i warknął:
-Wtedy kiedy kazałem wam zaatakować Lwią Skałę? To jak już wtedy mówiłem, dostaniecie ją, kiedy pozbycie się wówczas Mufasy. Ale tego nie zrobiłyście, więc co ja mogę wam dać?
-Co prawda to prawda, ale obiecałeś jeszcze coś do żarcia...- i tu Shenzi miała racje. Zaczęła nerwowo kręcić nosem, aż wywąchała jakiś zapach. Lew wiedział, że hiena czuje mięso jakie sobie to zostawił, więc skrzywił się z obrzydzeniem i wyjął zza kamienia, niewielką kość, pełną mięsa. Podsunął ją pod łapy hieny. Shenzi uśmiechnęła się chytrze i natychmiast porwała jedzenie, uciekając z powrotem na Cmentarzysko. 
*   *  *  *  *
Prezentacja zakończyła się przedpołudniem. Mufasa leżał koło Lwiej Skały, na miękkiej trawie pod niewielkim, rosnącym tam drzewkiem. Obok siedziała Sarabi i myła malutkiego Simbę. Wszyscy zdążyli już pogratulować królowej i królowi synka, lecz nie przybył Skaza. Mufasa od początku nie widział brata. Najpierw ogarnęło go zdenerwowanie, a potem lęk o życie młodszego brata. 
-Zazu!- zawołał król, a dzioborożec natychmiast przybył.
-Tak panie?- zapytał Zazu jak to miał w swoim eleganckim zwyczaju. 
-Poleć do jaskini Skazy i poszukaj go tam. Jeśli go tam znajdziesz, powiedz mi o tym.- zlecił rudo-grzywy lew. Majordomus kiwnął głową, wzbił się w powietrze i poleciał. Przed grotą Skazy, zobaczył jednak coś nieoczekiwanego: Skaza częstował upolowanym przez siebie mięsem hienę. Już miał polecieć do króla, ale gdy zobaczył, że Shenzi ucieka, postanowił nie zawracać sobie tym głowy. Pragnął jednak opowiedzieć Mufasie tą historię. Coś jednak chwyciło go za ogon i pociągnęło do ziemi.
-Ładnie to tak podsłuchiwać i szpiegować?!- rozległ się szorstki głos Skazy. Zazu wolno, w strachu odwrócił łeb.
-Ja tylko... to zlecenie, króla Mufasy! I muszę do niego polecieć, bo cię szuka! Proszę, wypuść mnie!- nawet słodkie oczka Zazu nie pomogły. Lew zamyślił się, a po chwili, powiedział:
-Pod warunkiem, że nie powiesz mu o tym co tu widziałeś. O tej hienie i o tym, że dałem jej jedzenie, jasne?!
Dzioborożec pokiwał głową, poczuł, że jego ogon znów jest wolny. Niebieski ptak poleciał do króla. Usiadł na gałęzi i oznajmił, że Skaza jest w swojej grocie. Mufasa był wściekły. A więc jego brata specjalnie nie było na ceremonii, żeby mu zrobić na złość.
-Poleć do niego i powiedz mu, że złożę mu wizytę!
Zazu pragnął odmówić wykonania tego rozkazu, lecz widząc wściekłego Mufasę, przestraszył się. Natychmiast zawrócił do jaskini królewskiego brata.

6 komentarzy:

  1. Bardzo, Bardzo, Bardzo fajne. Jestem ciekawa co
    (w twojej wersji, bo jest trochę inna od oryginalnej) stanie się dalej. Wpadnij czasami : http://zycie-kovu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna notka, już się nie mogę doczekać kolejnej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka! Naprawdę ciekawie piszesz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Super nota.
    Zapraszam również do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, masz talent :)) jak będziesz miała czas to zajrzyj sarabi-prawdziwahistoria.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. 39 year old Financial Analyst Emma Marlor, hailing from Sioux Lookout enjoys watching movies like Galician Caress (Of Clay) and Drama. Took a trip to Rock-Hewn Churches of Ivanovo and drives a C70. dlaczego nie zobaczyc tutaj

    OdpowiedzUsuń