Przychodzimy na świat tak bezradni
I Słońce posyła nam swój dar.
I z każdym dniem nowy spełnia się sen,
Z każdym snem życie nabiera barw.
I każdy z nas już czuje zew,
Z każdą chwilą i ze wszystkich stron
przybywamy na znak, wiemy, że właśnie tak
Wiruje w nas, wieczny życia krąg.

To początek i kres,
Miłość, żal i gniew
Jeden mają rytm,
Jak noc i dzień.
Tutaj każdy z nas
swe odnajdzie miejsce
a krąg życia, krąg życia niech trwa!
I Słońce posyła nam swój dar.
I z każdym dniem nowy spełnia się sen,
Z każdym snem życie nabiera barw.
I każdy z nas już czuje zew,
Z każdą chwilą i ze wszystkich stron
przybywamy na znak, wiemy, że właśnie tak
Wiruje w nas, wieczny życia krąg.

To początek i kres,
Miłość, żal i gniew
Jeden mają rytm,
Jak noc i dzień.
Tutaj każdy z nas
swe odnajdzie miejsce
a krąg życia, krąg życia niech trwa!

To początek i kres,
Miłość, żal i gniew
Jeden mają rytm,
Jak noc i dzień.
Tutaj każdy z nas
swe odnajdzie miejsce
a krąg życia, krąg życia niech trwa!
Miłość, żal i gniew
Jeden mają rytm,
Jak noc i dzień.
Tutaj każdy z nas
swe odnajdzie miejsce
a krąg życia, krąg życia niech trwa!
Tak, właśnie rozpoczęła się prezentacja księcia Simby. Pawian Rafiki pokazał Simbę z czubka Lwiej Skały. Na widok podrośniętego już nieco malucha zwierzęta zaczęły radośnie wiwatować. Podniosły się wielkie, wesołe okrzyki. Simba jednak nic nie rozumiał. Zaczął się rozglądać po wszystkich stronach. Był zaciekawiony wszystkim co go teraz otaczało. Mufasa i Sarabi z dumą patrzyli, jak lwiątka radośnie wymachuje do poddanych łapkami. Wtem, na Simbę spadł promień słońca, a w nim ukazał się duch jakiego lwa, o zielonych oczach, czarnej grzywie i złocistej sierści. To był Ahadi, uśmiechał się wesoło do wnuka. Zwierzęta zaczęły się kłaść łby na bujnej, zielonej trawie i powstało coś w rodzaju ukłonu. Zawiał nagle mocniej wiatr, a świeże powietrze zaczęło mącić grzywę władcy. A potem Mufasa wydał z siebie głośny ryk, tak, że aż Lwia Skała, lekko się zatrzęsła.
* * * * *

-Czego chcesz, Shenzi?
-To co z tą połową Lwiej Ziemi, dostaniemy ją, czy nie?- zapytała obojętnie z wywieszonym językiem, jakby sto lat nie piła. Brat króla zmarszczył czoło i warknął:
-Wtedy kiedy kazałem wam zaatakować Lwią Skałę? To jak już wtedy mówiłem, dostaniecie ją, kiedy pozbycie się wówczas Mufasy. Ale tego nie zrobiłyście, więc co ja mogę wam dać?
-Co prawda to prawda, ale obiecałeś jeszcze coś do żarcia...- i tu Shenzi miała racje. Zaczęła nerwowo kręcić nosem, aż wywąchała jakiś zapach. Lew wiedział, że hiena czuje mięso jakie sobie to zostawił, więc skrzywił się z obrzydzeniem i wyjął zza kamienia, niewielką kość, pełną mięsa. Podsunął ją pod łapy hieny. Shenzi uśmiechnęła się chytrze i natychmiast porwała jedzenie, uciekając z powrotem na Cmentarzysko.
* * * * *

-Zazu!- zawołał król, a dzioborożec natychmiast przybył.
-Tak panie?- zapytał Zazu jak to miał w swoim eleganckim zwyczaju.
-Poleć do jaskini Skazy i poszukaj go tam. Jeśli go tam znajdziesz, powiedz mi o tym.- zlecił rudo-grzywy lew. Majordomus kiwnął głową, wzbił się w powietrze i poleciał. Przed grotą Skazy, zobaczył jednak coś nieoczekiwanego: Skaza częstował upolowanym przez siebie mięsem hienę. Już miał polecieć do króla, ale gdy zobaczył, że Shenzi ucieka, postanowił nie zawracać sobie tym głowy. Pragnął jednak opowiedzieć Mufasie tą historię. Coś jednak chwyciło go za ogon i pociągnęło do ziemi.
-Ładnie to tak podsłuchiwać i szpiegować?!- rozległ się szorstki głos Skazy. Zazu wolno, w strachu odwrócił łeb.
-Ja tylko... to zlecenie, króla Mufasy! I muszę do niego polecieć, bo cię szuka! Proszę, wypuść mnie!- nawet słodkie oczka Zazu nie pomogły. Lew zamyślił się, a po chwili, powiedział:
-Pod warunkiem, że nie powiesz mu o tym co tu widziałeś. O tej hienie i o tym, że dałem jej jedzenie, jasne?!
Dzioborożec pokiwał głową, poczuł, że jego ogon znów jest wolny. Niebieski ptak poleciał do króla. Usiadł na gałęzi i oznajmił, że Skaza jest w swojej grocie. Mufasa był wściekły. A więc jego brata specjalnie nie było na ceremonii, żeby mu zrobić na złość.
-Poleć do niego i powiedz mu, że złożę mu wizytę!
Zazu pragnął odmówić wykonania tego rozkazu, lecz widząc wściekłego Mufasę, przestraszył się. Natychmiast zawrócił do jaskini królewskiego brata.
Bardzo, Bardzo, Bardzo fajne. Jestem ciekawa co
OdpowiedzUsuń(w twojej wersji, bo jest trochę inna od oryginalnej) stanie się dalej. Wpadnij czasami : http://zycie-kovu.blogspot.com/
Bardzo fajna notka, już się nie mogę doczekać kolejnej!
OdpowiedzUsuńŚwietna notka! Naprawdę ciekawie piszesz?
OdpowiedzUsuńSuper nota.
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie. :)
Świetne, masz talent :)) jak będziesz miała czas to zajrzyj sarabi-prawdziwahistoria.blogspot.pl
OdpowiedzUsuń39 year old Financial Analyst Emma Marlor, hailing from Sioux Lookout enjoys watching movies like Galician Caress (Of Clay) and Drama. Took a trip to Rock-Hewn Churches of Ivanovo and drives a C70. dlaczego nie zobaczyc tutaj
OdpowiedzUsuń