wtorek, 31 lipca 2012

VI Pierwsza ciąża Ziry

Śmierć Serpen była tragedią, dla lwic które były po jej stronie, a wyjaśnienia Ziry i Skazy były zbyt wiarygodne by w nie wątpić, więc sądziły, że winnym na prawdę jest Mufasa. Jednak to miało też swoje dobre strony, Skaza uspokoił się, poświęcał Zirze więcej czasu. Lwica nie przewidziała jednak, że dojdzie do tego, iż będzie ciężarna. Tak, żona Skazy była w ciąży. Pewnego wieczora, kiedy Skaza oglądał z Zirą gwiazdy, zapytał ją:
-Ja bym chciał, żeby urodził nam się chłopiec, a ty?
-Też tak bym chciała, nazwałabym go Uroho.- odparła.

 -Uroho? Tak! To niezwykle królewskie imię! I to on będzie królem, po Mufasie!- wrzasnął Skaza. Zira szturchnęła go łapą, powiedziała, że w ten sposób wszystkich pobudzi. Lew zgodził się z pouczaniem lwicy. Całą noc spędzili na wyobrażeniu sobie wyglądu lwiątka. Ustalili, że jeśli będzie chłopiec, to będzie miał na imię Uroho, a jeśli dziewczynka, Shetani. Kilka dni po tym, Zira poczuła olbrzymie skurcze. Mocniejsze niż zwykle. W końcu, zaczął się poród.
-Aaaałł... Argh! Aghh!- warczała lwica z bólu.
-Spokojnie, Zira. Ta małpa powinna za chwile przyjść!- powiedział Skaza. Szaman jednak pojawił się za późno. Lwiątko już przyszło na świat, gdy pawian zawitał do nich.  Wściekły Skaza rzucił się na Rafikiego i gonił go, aż do samego baobabu. Powarczał trochę na niego i wrócił do swojej jaskini. Tam Zira leżała, w jej łapach leżało, małe, puszyste lwiątko o miodowej sierści, z kępką ciemno-brązową grzywy i zielonymi oczkami.
-To chłopczyk!- zawołała lwica.
-Tak i zgodnie z umową będzie się nazywał Uroho!- powiedział brat króla z dumą.
A lwiątko rosło i rosło i było bardzo pocieszne. Niestety w sercu lwiątka również zagościło zło.
_______________________________________
Przepraszam, że długo nie pisałam, ale nie miałam pomysłu. Uroho w języku suahili znaczy łakomstwo.

czwartek, 26 lipca 2012

Dyplom!

 Dostałam dyplom od Joxx100! Bardzo ci dziękuję!
 Bardzo śliczny, dziękuję. A w jakim programie robiłaś ten napis? Proszę napisz mi w komentarzu! A tu jeszcze gify które za wygraną dostałam. Aha, zapomniałam dodać, że dostałam pierwsze miejsce. A to są gify:

środa, 25 lipca 2012

Rozdział V Siostra Ziry

Odkąd Taka został nazwany Skazą, stosunki między braćmi pogorszyły się. Lwy unikały siebie, Zira zauważyła, że jej mąż od pewnego czasu jest strasznym zrzędą. Całymi popołudniami, leżał w kącie groty i wymyślał plan zemsty na Mufasie. Lwica zaczęła się martwić, Rafiki stwierdził, że lew jest bardzo znudzony swoim życiem i szczerze mówiąc w ogóle nie chciał by się urodzić. Zresztą Skaza sam marniał w oczach. Mufasa wcale się tym nie przejął, inne lwice, też. Ale tamtego dnia coś się zmieniło. Zira widząc całkiem zmizerniałego Skazę, wyszła z jaskini i poszła na polowanie. Inne lwice w tym czasie też polowały, więc szwagierka króla nie była wyjątkiem. Niestety, lwice nie przyjęły jej ciepło. Odganiały Zirę od najlepszej zdobyczy, płoszyły stada wszędzie gdzie się pojawiła, żeby tylko unieść się ponad upokorzoną lwicą. Potem dumne jak pawie wróciły z tłustymi zdobyczami dla króla, a Zira nie miała nic.
-Masz, to dla ciebie.- rozległ się jakiś spokojny głos. Zira odwróciła się i ujrzała brązową lwicę z czerwonymi oczami i ciemnym paskiem, w kształcie zygzaka, na grzbiecie.
-Grrr, niczego od ciebie nie chcę, lwico!- warknęła pogardliwie Zira.- Umiem sama polować, nie potrzebuje niańki.
-Jak chcesz, siostro. Ja i moje stado chętnie zjemy. Zawsze wiedziałam, że masz dobre serce. - ciągnęła lwica, dalej spokojnie. Żona Skazy stanęła i spojrzała zdziwiona na lwicę.
-Jak mnie nazwałaś?- wybuchnęła po dłuższej chwili milczenia.
-Siostrą.
-Nie znam cię i szczerze mówiąc, nie chcę! Zresztą, nie mam siostry!
-Zira!- krzyknęła jej rzekoma siostra.- To ja! Serpen!

Lwica oniemiała. Znała Serpen bardzo dobrze z dzieciństwa. Nikt się jednak nie przyznał, że ona to jej siostra. Ich drogi rozeszły się kiedy król Ahadi, wygnał matkę Ziry, za to, że ta chciała pozbyć się Mufasy. Jej matka wzięła ze sobą Serpen i już później się nie widziały, Zira żyła z ojcem. W prawdzie, wydawało jej się to dziwne, że jej mama zabrała ze sobą obcą lwiczkę, z drugiej strony nie pomyślała o tym, że są siostrami. Były dla siebie tylko przyjaciółkami.
-Serpen? To, to na prawdę jesteś ty!- wykrzyknęła uradowana Zira. Siostry przytuliły się, a potem podzieliły się tym co przez cały czas robiły. Serpen zazdrościła jednak Zirze partnera. Przecież ona należała do królewskiej rodziny! Potem Zira zapytała o jakim stadzie Serpen mówiła. Brązowa lwica opowiedziała jej o lwicach które spotkała na Złej Ziemi, były nie słusznie wygnane. Pomogła im się zemścić na dawnym królu. Niespodziewanie zjawił się Skaza.
-Ileż można czekać, na jedną antylopę czy zebrę, co?!- powiedział z sarkazmem. - Co to za lwica!
-To moja siostra Serpen. - powiedziała Zira.- Ma własne stado, może nam pomóc w zdobyciu tronu! Pomyśl Skaza.
-O jakim tronie mówicie?- zainteresowała się Serpen. Skaza i Zira wszystko jej opowiedzieli. Siostra Ziry była wściekła na Mufasę. Ale najgorsze było to, że zakochała się w Skazie. Pewnego dnia Zira zauważyła jak Serpen przymila się do jej męża, lecz ten nie reagował na jej względy. Żona Skazy była wściekła. Poszła w nocy z Serpen do wodopoju, a tam utopiła lwicę. Tylko Skaza się o tym dowiedział, stadzie Serpen powiedzieli, że to Mufasa. Od tej pory lwice znienawidziły króla. Postanowiły pomóc Skazie odebrać bratu tron.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział IV Bunt i Taka zmienia się w Skazę

Tej nocy Taka nie mógł spać. Myślał tylko o tym co zrobi jutro, chciał udoskonalić swój plan. Natomiast Zira spała kamiennym snem. Śniło jej się, że Skaza i ona są władcami i pawian Rafiki pokazuje poddanym ich syna. Przyszłego księcia. W końcu nadszedł poranek, Taka był gotowy. Nim wyszedł z groty, Zira wtuliła się w jego grzywę i uprzedziła go:
-Wiem, że jesteś silnym lwem, ale uważaj na siebie... proszę bądź ostrożny!
-Nie martw się, Ziro. Zabiję go, nawet kępka futra nie zostanie!- odparł beztrosko Taka i pobiegł. Tak jak podejrzewał, jego brat był na Lwiej Skale i rozmawiał z lwicami. Kiedy skończył, miał gdzieś pójść, ale Taka stanął mu na drodze i uśmiechnął się do niego.
-Witaj Mufaso!- zawołał.
-Witaj Taka! Co cię do mnie sprowadza?- spytał bez wahania król.
-Może wybierzemy się gdzieś, na jakąś przechadzkę, hmm? Tak dawno nie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu.
-Tak, to prawda. Chętnie! Chodźmy!- powiedział po dłuższej chwili namysłu rudo-grzywy i wraz z zielonookim, poszedł znaną braciom ścieżką. Kiedy byli już daleko od Lwiej Skały, królewski brat przysiadł na ziemi. Mufasa odwrócił się, spojrzał na brata zdziwiony i zapytał go, czy się zmęczył. Ten tylko uśmiechnął się szyderczo i stanowczo pokręcił głową, że nie.
-W takim razie, o co chodzi?- wyjąkał troszkę przestraszony Mufasa. Skaza ujawnił swoje pazury.
-Wiesz, czasem zastanawiam się, jak nasz ojciec mógł być tak głupi i ślepy, żeby ciebie wybrać na króla.
-Uważaj, zwracasz się do twego króla i...- nie dokończył bo przerwał mu Taka.
-I jesteś też moim bratem! Mogę więc się do ciebie zwracać jak chcę!- warknął. Okrążył brata i dodał: - To jest wyzwanie! Ten kto wygra walkę, ten zostaje królem!
Mufasa cofnął się. Na grzbiecie poczuł zimną skałę. Był w pułapce, w ślepym zaułku. Odszedł od skalnej ściany oraz spojrzał młodszemu bratu prosto w oczy.
-Nie podniosę łapy na brata, chociaż mielibyśmy być największymi wrogami!- odparł zdenerwowany.
-Nie?- Taka udał urażonego i zmarszczył czoło. - W takim razie zacznę pierwszy!- po tych słowach rzucił się na Mufasę.

Lwy walczyły. Taka miał przewagę nad bratem bo miał sensowny plan. Tryskała krew, Mufasa miotał się i walił młodszego brata najsilniej jak mógł, żeby się wreszcie poddał. Brązowy lew nie był jednak tak silny jak Mufasa. Po chwili poczuł na oku pulsujący ból. Tak silny jak nigdy...potężne nacięcie na lewym oku, było bardzo mocne i szczypało. Taka upadł na ziemię i nie podniósł się, ale żył. Nie chciał już walczyć. Król zrozumiał brata i powiedział wściekle:
-Zaufałem ci... myślałem, że już cała zazdrość z ciebie wyparowała! Ale ty się nigdy nie zmienisz! A ta blizna, to akurat najlepszy znak, oby ci została do końca życia na pamiątkę! I od dzisiaj, nie ma w tym królestwie Taki, a jest... Skaza! Oto twoje nowe imię.
-Ha! Cieszę się, że nareszcie to zrozumiałeś!- lew z raną na oku wstał z ziemi i usiadł. - To imię jednak doskonale pasuje! Nareszcie pomyślałeś logicznie! A teraz arrivederci panie król!
I zaczął gnać. Pobiegł szybko do swojej groty. Tam czekała na niego zniecierpliwiona Zira. Kiedy ujrzała okropne zadrapanie na oku męża przeraziła się. Wiedziała, że plan nie wypalił.
- To ON ci to zrobił, Taka?- zapytała lwica i przytuliła się do grzywy lwa. Królewski brat gwałtownie odepchnął do siebie lwicę.
-Nie jestem Taka!- syknął.- Jestem Skaza!
Od tego czasu wszyscy, nawet Zira nazywali Takę, Skazą. A lew, zamiast czerwienić się od wstydu, cieszył się, że zyskał takie imię. Mufasa nie wspomniał tylko o jednym, drobnym szczególiku - o walce z bratem.

Odpowiedź konkursowa

To odpowiedź na pierwsze zadanie z bloga Ember:

niedziela, 22 lipca 2012

Nowy blog!

Założyłam nowego bloga... o Kopie! Tak, Kopa to jeden z moich ulubionych bohaterów i serdecznie zapraszam! Nie, nie martwcie się, nie usunę, nie porzucę, nie zawieszę TEGO bloga, który zyskał już sobie troszkę fanów (no, może fanów troszkę za mocno powiedziane, ale komentujecie bloga regularnie). A tu macie link: http://krol-lew-historia-kopy.blogspot.com/                      
Jeszcze raz zapraszam, a tu taki rysunek (mój, robiłam w gimpie):
(Kliknij, aby powiększyć)
Wiem, troszkę koślawo wyszła ta Uru, ale to już zawsze coś. Ten obrazek chciałabym "podarować" Ember (w ramach wdzięczności za avek) i balonowej_56 (za to, że jako pierwsza skomentowała bloga). Te osoby mogą sobie wkleić ten obrazek na swoje blogi. Nie żebym tutaj wywyższała te osoby, ale zasłużyły sobie na niego. Dzięki balonowa_56, dzięki Ember!

piątek, 20 lipca 2012

Koniec ankiety!

Zakończyła się ankieta na temat waszych ulubionych kolorów. Wielu z was głosowało na Nalę i Skazę, znalazły się też dwa głosy na Zazu i jeden na Sarabi. W związku z tym daje wam po trzy gify z Nalą i Skazą, jako, że najwięcej osób zagłosowało na nich, dwa gify z Zazu i gifek z Sarabi.
Nala:

Skaza:
Zazu: 
Sarabi:
_________________________________________________________
Dziękuję wszystkim za głosy oddane w ankiecie i zachęcam do komentowania bloga! A te gify to dla was taka mała niespodzianka!

czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział III Koronacja

Minęły dwa dni. Miała odbyć się koronacja Mufasy i Sarabi. Zwierzęta zaczęły zbierać się pod Lwią Skałą nim jeszcze słońce zabłysło nad Lwią Ziemią. Nowy król i jego małżonka, stali na szczycie, swojego domu oraz spoglądali na sawannę. Taka i Zira niechętnie zgodzili się towarzyszyć im podczas uroczystości. Stali przy grocie i patrzyli w niebo. Milczeli. Każdy kto przechodził obok nich, udawał, że ich nie widzi. Dwójka zdawała sobie z tego sprawę, nie zamierzali jednak się do nikogo odezwać, gapili się tylko na obłoki. Tylko Mufasa nie mógł tego wytrzymać. Podszedł do brata i powoli, łagodnie zaczął:
-Piękny dziś poranek, prawdą?
-Tak.- odpowiedziała Zira grobowym głosem. Zerknęła ukradkiem na Takę, ujrzała jego policzki - czerwone ze złości i przygnębienia. W końcu, królewski brat ustąpił pewnemu promykowi radości i powiedział:
-Cóż to za zaszczyt, być tak blisko króla, zwłaszcza podczas jego koronacji.
-Cieszę się!- odparł wesoło Mufasa i spojrzał w dół Lwiej Skały. Pawian Rafiki już przybył.- No, już czas zaczynać! Może podejdziecie do nas?
-Dziękujemy za propozycję. Chętnie...- westchnęła rdzawo-oka lwica. Ruszyła z mężem na czubek skały. Promień słońca oświetlił nową, królewską parę. Mufasa wziął do płuc mnóstwo powietrza, po czym ile miał tylko sił, ryknął głośno, tak, że z Lwiej Skały pospadały mniejsze kamyki. Zwierzyna zgromadzona, podniosła wrzask na cześć nowego króla.Tylko Taka i Zira stali z kamiennymi twarzami, wzrok mieli wbity w ziemię.
-Ogłaszam Mufasę oraz Sarabi nowymi władcami Lwiej Ziemi!- obwieścił Rafiki innym zwierzętom. Odwrócił się i zwrócił ku nowym władcą.- Czy podejmiecie się takiemu trudowi i zawładniecie Lwią Ziemią?
-Tak- powiedział Mufasa, Sarabi również przytaknęła. Po chwili zapytała pawiana:
-Przecież, gdybyśmy się nie podjęli tego ryzyka, to kto by zawładną Lwią Ziemią?
-Taka...- szepnęła małpa, a z jej twarzy zniknął uśmiech. Ponownie jednak zagościł, ciesząc się jakby, że do tego nie doszło.
*  *  *
Uroczystość zakończyła się tak jak dzień. Taka i Zira szybko wrócili do swojej jaskini. A Taka miał jeszcze nadzieję, że jego brat stchórzy. Niestety, nie. 
-Szkoda, że tak się nie stało!- warknęła lwica.
-Wiem, Zirko. Ale spokojnie. Ja mam plan. Już jutro go wprowadzę w życie!- powiedział Taka i przytulił czerwonooką. Ta uśmiechnęła się chytrze.
-Co masz na myśli? 
-Mam na myśli to, żeby podbuntować przeciw niemu lwice. Wmówię im coś co będzie nie prawdą na temat Mufasy. Na pewno się uda. Są głupsze od myszy! Oprócz ciebie.- polizał Zirę po policzku.
-Tak! Wszystko pięknie, ale czy nie lepiej by było gdybyś powiedział mu, że chcesz się z nim wybrać na przechadzkę, a kiedy będziesz już z nim sam, zabijesz go?
-Ach, Ziro, to doskonały plan! Jesteś genialna!
Lwica wtuliła się do jego grzywy. Szepnęła mu:
-Tylko bądź ostrożny! Boję się o ciebie.
-Spokojnie, nic mi nie będzie, dam sobie radę...- odpowiedział. Oboje zaczęli się szyderczo śmiać. I śmiali się tak, dopóki nie znużył ich sen...

środa, 18 lipca 2012

Rozdział II Ślub Mufasy i Sarabi oraz Taki i Ziry

Sarabi obudziła się ze swego snu. Zaraz, gdy tylko otwarła powieki, potrząsała głową zdegustowana. Tak, doskonale pamiętała o walce z Zirą. Ala pamiętała o czymś jeszcze ważniejszym - dziś musiała wybrać sobie męża. Wstała i podeszła do leżącej nieopodal Sarafiny. Łapą delikatnie trąciła policzek błękitnookiej, aż w końcu się obudziła.
-Co? Co się stało Sarabi?- zapytała zaspanym głosem.
-Pomożesz mi się przygotować do wyboru męża? Dzisiaj biorę ślub.- powiedziała lwica.
-Dobrze, choć.- odparła Sarafina. Wstała i wraz z przyjaciółką pobiegła do baobabu pawiana Rafikiego. Tam szaman, przysunął lwicom kamień, który błyszczał w słońcu i ukazywał im swoje odbicie, jak lustro.
-Z tym kwiatkiem będzie ci ładnie!- powiedziała Sarafina i wsunęła jej za ucho fioletowy kwiatek. Sarabi pokiwała głową. Swojej przyjaciółce wsunęła za ucho czerwony kwiat i obie ruszyły na czubek Lwiej Skały. Tam zgromadziły się już wszystkie lwice oraz Mufasa i Taka. Mufasa miał ładnie przyczesaną grzywę, a jego brat przyszedł jak zwykle. Tak samo Zira. Starej królowej Uru pozwolono rozpocząć ceremonię. Brązowa lwica wskoczyła na wystający kamień i powiedziała do lwic:
-Już nadszedł czas! Ty zaczynaj Sarabi.
Sarabi i Sarafina spojrzały na siebie niepewnie. Same tak na prawdę nie wiedziały czy ich wybory będą słuszne. W końcu ciemna lwica wzięła głęboki oddech i zaczęła:
-Moim wyborem jest...- i tu chwilowo zamilkła. Raz popatrzyła na Mufasę, a raz na Takę. Przełknęła głośno ślinkę i znów się zamyśliła. Podeszła do Mufasy i spojrzała mu w oczy. -Ja wybieram Ciebie, Mufaso. Teraz już nie mam wątpliwości. Po tym jak mnie uratowałeś - i tu z pogardą spojrzała na Zirę. -Jestem ci wdzięczna.
I wtem rozległ się potężny wrzask, ryk lwic rozbrzmiał po całej Lwiej Ziemi. Był to ryk pełen radości - ich przyszły władca miał już małżonkę. Ach, cóż to była za radość! Kiedy wrzaski ucichły, Zira miała wybierać. Podeszła do Taki i powiedziała z odwagą:
-To ty Taka jesteś moim wybranym! Kocham cię i na pewno nie będę żałowała tej decyzji.
Lwice zawarczały radośnie po raz kolejny. Brat króla też miał małżonkę. Sarafina podeszła do innego lwa który mieszkał również w tym stadzie, miał na imię Shisazen i jego wybrała na swojego męża. Potem lwy zeszły na dół, a tam czekał na nich Rafiki. Przygotował się do uroczystości. Sarabi przytuliła się do gęstej, rudej grzywy Mufasy. Rafiki z uśmiechem, pomachał swoim kijkiem nad głowami młodej pary. Wszyscy byli szczęśliwi. Oprócz Taki i Ziry oczywiście, nie byli zainteresowani ślubem brata lwa. Zapatrzeni w siebie, spletli sobie swoje ogony i ruszyli na Cmentarzysko Słoni. Nikt nawet nie zauważył jaki zniknęli.
-Muszę ci powiedzieć Shizi, że z Sarabi i Mufasy dobrana para.- szepnęła Sarafina swojemu mężowi.
-Tak. Z nas też jest dobrana parka!- zachichotał Shisazen. Lwy również się do siebie przytulili.
-A gdzie jest królewski brat, ze swoją małżonką?- zapytał w końcu szaman. Wszyscy rozejrzeli się, ale nigdzie nie dostrzegli, ani Taki, ani Ziry.
-Gdzieś poszli. Pewnie ich ta ceremonia nie obchodzi! Kontynuujmy. - powiedział spokojnie Mufasa. Lwy, zajęły się ceremonią Shisazena i Sarafiny.
*   *  *
Hieny na Cmentarzysku zebrały się, aby uczcić ślub ich "szefa" z Zirą. Zakochani byli w sobie po uszy. Dzikie psy z dumą patrzyły jak odbywa się ceremonia.  Oba lwy położyły sobie łapę na sercu i zaczęła się uroczystość. Po zakończeniu ślubu, hieny i lwy jadły wielką ucztę. Potem odbył się "taniec zakochanych". Zakochane w sobie hieny tańczyły swój rytualny "taniec" Tak samo było z Zirą i Taką. Razem obserwowali jeszcze zachód słońca. Czuli się cudownie. Po zmroku wrócili do swojej jaskini i wtuleni do siebie zasnęli z uśmiechami na pysku.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział I Rywalizacja

Król Ahadi nie dawno umarł. Za kilka dni miała odbyć się koronacja jego pierwszego syna Mufasy. Lew był gotowy na przejęcie tronu. Zwierzęta już na jego widok drżały z drobnego strachu, lecz to nie był taki strach jak go zawsze nazywamy, prędzej respekt. Tak samo było z pewną lwicą Sarabi, która jak wiele innych lwic, zakochała się w Mufasie, lecz z nią przebywał najczęściej. Tamtego wieczoru lwica poszła nad brzeg strumienia. Chciała przemyśleć to kogo wybrać na swojego męża - Mufasę czy jego młodszego brata Takę. Położyła się na miękkiej trawie, a z jej oczu napłynęły łzy.
-No proszę! Skąd te łzy?- dobiegł jakiś chytry głos. Sarabi odwróciła powoli głowę i ujrzała Zirę. Szybko otarła łapami łzy, odchrząknęła po czym zaczęła:
-Nic mi nie jest Zira. Tylko mam coś w oku...
-Nie musisz się wykręcać. Widziałam cię jak tu idziesz, zdziwiłam się co robisz tak późno, więc cię troszkę po obserwowałam... Powiesz mi co się takiego stało? Powinnaś się cieszyć! Przecież ten twój "wybraniec" ma zostać królem już za trzy dni!- drwiła lwica. Widząc zaniepokojenie Sarabi, zamilkła i prześledziła ją szklanym wzrokiem. Natomiast jej koleżanka, westchnęła ciężko i powiedziała jej o co chodzi. Kiedy Zira to usłyszała, wybuchła śmiechem, a po chwili ujawniła kły.
-Ja na szczęście nie muszę się martwić.- prychnęła.- Bo moim wybranym jest Taka.
Sarabi zamarła. Owszem również lubiła Takę, ale nie sądziła, że wybierze Zirę... która była dość szpetną lwicą. Według niej i ogółem całego stada. Z jej polików, zaczęły kapać nowe łzy. Zawiodła się na przyjacielu. Natomiast czerwonooka wstała, odeszła kilka kroków i powoli wycedziła:
-Zapomnij o nim! On jest mój! Kocha mnie, a ja kocham jego.
-Ty go kochasz? Nie jesteś nawet zdolna do uczuć!- warknęła Sarabi. Jej oczy błysnęły w świetle księżyca. Była wściekła.
-Ach, już rozumiem! Jesteś zazdrosna, cha, cha!- śmiała się. Tego już było za wiele. Sarabi zaryczała i rzuciła się z pazurami na Zirę. Ta odepchnęła ją i zaczęła się walka. 
*   *   *
Pomruki i odgłosy walki lwic dobiegały, aż do Lwiej Skały. Sarafina była zaniepokojona, jej przyjaciółki, Sarabi nie było w grocie i nie było też Ziry. Athena, matka Sarabi nie wytrzymała w końcu i powiedziała do lwic:
-Tego już jest za wiele! Ja idę poszukać mojej córki! To za bardzo podejrzane!
-Ja też idę!- zadecydowała Sarafina. Uzuri, Elanna, Scruffy oraz kilka innych lwic ruszyło w stronę strumienia. Zobaczyły jak Sarabi walczy z Zirą. Wyglądało na to, że Zira wygra z lwicą. Walczące nawet nie zauważyły obecności części ich stada. Po chwili Sarabi chwyciła zębami ucho rywalki i odgryzła jej kawałek. Wściekła lwica odpowiedziała na to silnym atakiem w brzuch. W końcu powaliła Sarabi i syknęła:
-Gotowa na przyjęcie porażki?
-Zostaw ją!- rozległ się potężny ryk, to był Mufasa. Uderzył Zirę, tak mocno, że niemal wpadła do wody. Ta wstała szybko i wysunęła pazury, była gotowa do ataku na Mufasę. 
-Daj spokój mojej Zirze!- warknął inny lew i z cienia wyłoniła się postać Taki.- Nie ma co z nim walczyć Ziro. To nic nie da. Chodź, nie mam ochoty teraz wysłuchiwać tej paplaniny!- po czym dwójka odeszła i poszła w stronę groty Taki. Mufasa podszedł Sarabi i zapytał ją:
-Nic ci nie jest Sabby?
-Nie Muffy, nic mi nie jest...- wyszeptała cicho lwica. Wstała i podeszła do matki i przyjaciółek.
-Byłaś dzielna, córeczko! Do słownie krew tego ojca... ech szkoda, że Erevu tego nie widzi...- westchnęła Athena. Lwice zaczęły się rozchodzić, Sarabi szła tuż obok Sarafiny. Zira natomiast jeszcze przystanęła i wyszczerzyła się do Sarabi. Lwica również ukazała jej kły. Wrócili do swoich grot.