-Co? Co się stało Sarabi?- zapytała zaspanym głosem.
-Pomożesz mi się przygotować do wyboru męża? Dzisiaj biorę ślub.- powiedziała lwica.
-Dobrze, choć.- odparła Sarafina. Wstała i wraz z przyjaciółką pobiegła do baobabu pawiana Rafikiego. Tam szaman, przysunął lwicom kamień, który błyszczał w słońcu i ukazywał im swoje odbicie, jak lustro.
-Z tym kwiatkiem będzie ci ładnie!- powiedziała Sarafina i wsunęła jej za ucho fioletowy kwiatek. Sarabi pokiwała głową. Swojej przyjaciółce wsunęła za ucho czerwony kwiat i obie ruszyły na czubek Lwiej Skały. Tam zgromadziły się już wszystkie lwice oraz Mufasa i Taka. Mufasa miał ładnie przyczesaną grzywę, a jego brat przyszedł jak zwykle. Tak samo Zira. Starej królowej Uru pozwolono rozpocząć ceremonię. Brązowa lwica wskoczyła na wystający kamień i powiedziała do lwic:
-Już nadszedł czas! Ty zaczynaj Sarabi.
Sarabi i Sarafina spojrzały na siebie niepewnie. Same tak na prawdę nie wiedziały czy ich wybory będą słuszne. W końcu ciemna lwica wzięła głęboki oddech i zaczęła:
-Moim wyborem jest...- i tu chwilowo zamilkła. Raz popatrzyła na Mufasę, a raz na Takę. Przełknęła głośno ślinkę i znów się zamyśliła. Podeszła do Mufasy i spojrzała mu w oczy. -Ja wybieram Ciebie, Mufaso. Teraz już nie mam wątpliwości. Po tym jak mnie uratowałeś - i tu z pogardą spojrzała na Zirę. -Jestem ci wdzięczna.
I wtem rozległ się potężny wrzask, ryk lwic rozbrzmiał po całej Lwiej Ziemi. Był to ryk pełen radości - ich przyszły władca miał już małżonkę. Ach, cóż to była za radość! Kiedy wrzaski ucichły, Zira miała wybierać. Podeszła do Taki i powiedziała z odwagą:
-To ty Taka jesteś moim wybranym! Kocham cię i na pewno nie będę żałowała tej decyzji.
Lwice zawarczały radośnie po raz kolejny. Brat króla też miał małżonkę. Sarafina podeszła do innego lwa który mieszkał również w tym stadzie, miał na imię Shisazen i jego wybrała na swojego męża. Potem lwy zeszły na dół, a tam czekał na nich Rafiki. Przygotował się do uroczystości. Sarabi przytuliła się do gęstej, rudej grzywy Mufasy. Rafiki z uśmiechem, pomachał swoim kijkiem nad głowami młodej pary. Wszyscy byli szczęśliwi. Oprócz Taki i Ziry oczywiście, nie byli zainteresowani ślubem brata lwa. Zapatrzeni w siebie, spletli sobie swoje ogony i ruszyli na Cmentarzysko Słoni. Nikt nawet nie zauważył jaki zniknęli.
-Muszę ci powiedzieć Shizi, że z Sarabi i Mufasy dobrana para.- szepnęła Sarafina swojemu mężowi.
-Tak. Z nas też jest dobrana parka!- zachichotał Shisazen. Lwy również się do siebie przytulili.
-A gdzie jest królewski brat, ze swoją małżonką?- zapytał w końcu szaman. Wszyscy rozejrzeli się, ale nigdzie nie dostrzegli, ani Taki, ani Ziry.
-Gdzieś poszli. Pewnie ich ta ceremonia nie obchodzi! Kontynuujmy. - powiedział spokojnie Mufasa. Lwy, zajęły się ceremonią Shisazena i Sarafiny.
* * *
Hieny na Cmentarzysku zebrały się, aby uczcić ślub ich "szefa" z Zirą. Zakochani byli w sobie po uszy. Dzikie psy z dumą patrzyły jak odbywa się ceremonia. Oba lwy położyły sobie łapę na sercu i zaczęła się uroczystość. Po zakończeniu ślubu, hieny i lwy jadły wielką ucztę. Potem odbył się "taniec zakochanych". Zakochane w sobie hieny tańczyły swój rytualny "taniec" Tak samo było z Zirą i Taką. Razem obserwowali jeszcze zachód słońca. Czuli się cudownie. Po zmroku wrócili do swojej jaskini i wtuleni do siebie zasnęli z uśmiechami na pysku.
Wow, ekstra notka ! Masz talent do pisania notek, na prawdę!
OdpowiedzUsuńNajs! A ten obrazek Sarafiny z Shizem jest słodki i świetny, tak jak sama notka :D Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńSuper ;3 I fajne obrazki; masz talent.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Pierwszy obrazek Sarabi i Sarafiny. :D
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie :3